Diamentowe Ostrze Buddyjskie recepty na osiągnięcie sukcesu w biznesie i w życiu osobistym. Gesze Michael Roach
ISBN: 83-919993-7-8 |
Autor książki spędził dwadzieścia dwa lata na buddyjskim uniwersytecie Sera Mey, gdzie uzyskał tytuł gesze - odpowiednik doktoratu z filozofii. Otrzymał także dyplom Uniwersytetu Princeton, zajmował się również tłumaczeniem tekstów z tybetańskiego i sanskrytu. Ninijesza książka zawiera tłumaczenie Sutry Diamentowego Ostrza, znanej również jako Sutra Diamentowa oraz tybetańskiego komentarza do niej napisanego w XVIII wieku przez lamę Czoneja Drakpę Szedrupa pt. "Światło na ścieżce ku wolności". Tym co stanowi o wyjątkowości tej książki, jest nowoczesny komentarz gesze Michaela Roach'a, który opierając się na buddyjskiej etyce osiągnął zadziwiający sukces w biznesie.
Fragment książki
Pierwsza zasada mówi, że biznes powinien być udany i przynosić wymierne zyski. W Ameryce i w krajach Zachodu rozpowszechniony jest pogląd, że bycie człowiekiem sukcesu, zarabianie dużych pieniędzy jest czymś w pewnym sensie niewłaściwym dla osoby, która próbuje prowadzić uduchowione życie. W buddyzmie jednak utrzymuje się, że to nie pieniądze same w sobie są złe; w rzeczy samej osoba dysponująca większymi zasobami może zrobić o wiele więcej dobrego dla innych. Pytanie brzmi raczej jak, czyli w jaki sposób zdobywamy pieniądze; czy rozumiemy skąd one przychodzą i jak sprawić, by przychodziły stale; i czy utrzymujemy w stosunku do nich zdrową postawę. Tak więc wszystko polega na tym, by zarabiać pieniądze w czysty i uczciwy sposób.
(...)
Możnowładcy starożytnych Indii stanowili motor życia politycznego i ekonomicznego swoich krajów. Byli odpowiednikiem klasy biznesmenów w nowoczesnych społeczeństwach krajów Zachodu. W dzisiejszych czasach, gdy mowa o Buddzie i ideach buddyzmu, zazwyczaj myślimy o dziwnie wyglądającym człowieku o orientalnych rysach, z wypukłością na czubku głowy oraz - jeśli widywaliśmy chińskie figurki - szerokim uśmiechu i wydatnym brzuchu. Tymczasem powinniśmy wyobrażać go sobie jako wysokiego, pełnego wdzięku księcia, podróżującego skromnie po kraju, mówiącego ze znajomością rzeczy, przekonaniem i współczuciem o ideach, które każdy mężczyzna czy kobieta może zastosować w życiu, by odnosić sukcesy i nadać mu znaczenie.
Pomyślmy również o jego wyznawcach nie jako o żebrakach z ogolonymi głowami, siedzących na ziemi ze skrzyżowanymi nogami i intonujących OM w stronę ściany. Prawdopodobnie największymi mistrzami buddyzmu w starożytnych czasach byli monarchowie, ci, którzy mieli chęci i zdolności, by zarządzać całymi krajami i ich ekonomią. Mamy na przykład wspaniałą naukę buddyjską zwaną Kalaczakra, czyli Koło Czasu - w ciągu ostatnich kilkuset lat była ona przekazywana wielokrotnie przez Dalaj Lamów Tybetu podczas specjalnych zgromadzeń. Jednak po raz pierwszy Budda wygłosił ją ówczesnym królom Indii, jednostkom o nieprzeciętnych zdolnościach, obdarzonych intuicją i wnikliwością, którzy z kolei przekazywali ją następnym królom, i tak działo się przez wiele pokoleń.
Powodem, dla którego wspominam tu o tym, jest zwrócenie uwagi na powszechne błędne postrzeganie buddyzmu w szczególności oraz wewnętrznego życia duchowego w ogóle. Buddyzm zawsze nauczał, że jeśli chce się służyć temu światu skutecznie, warto na jakiś czas odejść od zgiełku tego świata, ale służyć światu należy i aby to robić, musimy być w nim aktywni.
© for the Polish edition by Wydawnictwo Czerwony Słoń, 2004. |