Biblioteczka Buddyjska
"Przekroczyć próg mądrości - polemiki ciąg dalszy"



Geneza i rozwój konfliktu chrześcijańsko-buddyjskiego na Śri Lance


Z uniwersytetu w Uppsali (Szwecja) przysłano dokument o bojkocie papieskiej wizyty na Śri Lance w styczniu 1995 przez tamtejszych mnichów buddyjskich, pt. Encounter Between Buddhism and Catholiism in Contemporary Sri Lanka, przygotowany przez Annę-Karin Bohman-Widmark, głównie w oparciu o materiał pochodzący z sieci Internetu.

Historia konfliktu buddyjsko-chrześcijańskiego na Śri Lance sięga XVI w., kiedy to wraz z portugalskimi interwentami pojawili się franciszkanie i próbowali nawracać miejscową ludność na katolicyzm. "Od początku - pisze autorka - kościół katolicki na Śri Lance był postrzegany jako 'aparat ideologiczny' Portugalczyków i kojarzony z kolonialną interwencją" (s. 8). Neofitom obiecywano ziemię i przywileje, opornych na przyjęcie jedynie słusznej wiary pozbawiano praw, a niekiedy mordowano. Światynie buddyjskie niszczono albo zamieniano na kościoły. W XVII w. Ucisk kolonialny katolickich Portugalczyków był tak duży, że Syngalezi wespół z holenderskimi koalicjantami przegonili z wyspy znienawidzonych okupantów. Katolicy na Śri Lance również zniknęliby wraz ze zniknięciem swojej matki, administracji portugalskiej, gdyby nie nawróceni na chrześcijaństwo bramini indyjscy, oratorianie, którzy przebrani za żebraków i rybaków poczęli w tajemnicy nawracać tubylców na chrześcijaństwo. To właśnie wtedy na Śri Lance pojawił się słynny misjonarz katolicki, Bask Franciszek Ksawery, który w liście z 1544 pisał entuzjastycznie: "Wydaje mi się, że nie minie wiele dni, a to państwo nawróci się na naszą świętą wiarę"1.

Religijne dysputy, organizowane na wzór indyjski, w których brali udział mnisi buddyści, hinduscy swami i franciszkanie, kończyły się jednak z reguły kłótniami Później, pod rządami Holendrów, katolicyzm został wyjęty spod prawa, a za ukrywanie kapłanów groziła śmierć. Protestanccy Holendrzy przejęli kościoły i szkoły katolickie i zamieniali je na świątynie i szkoły kalwińskie. To, że katolicyzm jednak przetrwał a nawet zapuścił korzenie na Śri Lance, nie było więc zasługą portugalskich okupantów, których obłuda i przebiegłość nie tylko nie zjednywała im sympatii, ale przysparzała wrogów (za nawrócenie się wypłacali neofitom pewną sumę pieniędzy!). Okazało się, że katolicki ceremonializm bardziej niż rygorystyczny kalwinizm odpowiadał prostym ludziom (głównie rybakom), wśród których się zakorzenił, ponieważ zaadaptował te lokalne praktyki, które nie pozostawały w sprzeczności z jego doktryną.

W XIX wieku Anglicy przegonili Holendrów i wprowadzili własny porządek, który premiował "swoich" chrześcijan. To im oddano nadzór nad szkolnictwem i tylko oni byli dopuszczani do pełnienia najwyższych stanowisk w państwie. Uczestnictwo w rytuałach buddyjskich obłożono klątwą, a kapłanów chrześcijańskich z Indii (którzy przestali już być potrzebni) zastąpiono świeżą i pewną ideologicznie kadrą z tradycyjnie katolickich Włoch, Francji i Hiszpanii. Główną rolę w pracy misyjnej pełnili francuscy oblaci, którzy prezentowali nauki katolickie jako prawdę absolutną, kładli nacisk na znaczenie rodziny i rytuały związane z najważniejszymi wydarzeniami w życiu (narodzinami, dojrzewaniem, małżeństwem i śmiercią), łącząc to z kultem Maryjnym. Podobnie jak w Indii, w szkołach katolickich wykładano wyłącznie europejską historię i literaturę, wskutek czego wyższe klasy społeczeństwa Śri Lanki całkowicie się zeuropeizowały pod względem języka, stylu życia i ubioru, odrywając się w ten sposób od własnego dziedzictwa kulturowego. Pod wpływem nauk misjonarzy mieszkańcy Śri Lanki zaczęli uważać buddyzm za filozofię, a nie ścieżkę do duchowego wyzwolenia.

W latach 60-tych i 70-tych XIX w. Doszło na Śri Lance do historycznych debat pomiędzy buddystami a chrześcijanami. Buddyści zaczęli publikować własne, polemiczne materiały, wykazując chrześcijanom nieznajomość ich tradycji, którą tamci uważali za pogańską idolatrię. Pomoc w odnowie źródłowej tradycji Buddy przyszła z niespodziewanej strony, bo z Zachodu! Nastąpiło to dzięki współpracy z Towarzystwem Teozoficznym, którego głównym animatorem na Śri Lance był Anagarika Dharmapala. Powołując się na tekst Mahavamsy, przekonywał Syngalezów, że ich przeznaczeniem jest utrzymać nieskażoną Dharmę Buddy, dlatego powinni odrzucić cudzoziemskie nowinki religijno-kulturowe. Począwszy od 1875 doszło do szeregu konfliktów buddyjsko-chrześcijańskich, które miały nie tylko podłoże religijne, ale i społeczne (chrześcijanie żyli na ogół w dobrobycie); w wielu z nich polała się krew. W 1883 katolicy pod wpływem wystąpienia pewnego krewkiego księdza, zaatakowali buddyjską uroczystość, która odbywała się w Wielkanoc w pobliżu jednego z ich kościołów. Wzajemne uprzedzenia podsycała prasa katolicka, która wobec buddystów używała aroganckiego języka, nazywając buddyzm "podobną do śmierci drzemką". Z nastrojów tych korzystała hierarchia kościelna, niechętna zbliżeniu z buddystami, które mogło by ukazać rzeczywiste oblicze buddyzmu, tak dalekie od lansowanego przez nich propagandowego ujęcia. Hierarchii kościelnej łatwiej było w ten sposób kontrolować odizolowaną społeczność chrześcijańską i uniemożliwiać próby niezależnych kontaktów pomiędzy obiema grupami wyznaniowymi, które i tak były utrudnione z powodu narosłych przez wieki wzajemnych uprzedzeń; katolicy uważali na przykład buddystów i hinduistów za "ciemnych pogan".

Po I wojnie światowej konflikt przybrał na sile. Wśród Syngalezów rozwijał się silny ruch nacjonalistyczny, utożsamiający się z buddyzmem. Syngalescy katolicy byli poddawani krytyce za zdradę tradycji narodowej. Wybitny pisarz buddyjski ze Śri Lanki, G.P. Malalasekera utrzymywał, że katolicy są ludźmi bez narodowości, ponieważ ich wierzenia, obyczaje i styl życia są europejskie; kontrolują ich misjonarze, którzy są poddani zwierzchności watykańskiego papieża.

W latach 40-tych wielu mnichów buddyjskich (którzy nie mogli znieść sytuacji, że w kraju z buddyjską większością rządziła obca kulturowo, fanatyczna mniejszość katolicka), zaczęło brać aktywny udział w życiu politycznym i zakładać partie polityczne. Pomiędzy katolikami a buddystami rozgorzała też walka o dominację nad szkolnictwem.

Wraz z odzyskaniem niepodległości w 1948 r., rola katolików w państwie nie uległa zmniejszeniu (mimo iż to oni byli siłą wspieraną przez stary, kolonialny porządek), lecz nawet w pewien sposób wzrosła, ponieważ prezydentem do 1956 był katolik Senanyake. Lewicowa opozycja oskarżała katolików (którzy jako zamożniejsi byli zainteresowani w utrzymaniu starego porządku) o to, że przede wszystkim są lojalni wobec Watykanu, a dopiero później Śri Lanki.

Sytuacja uległa zmianie w 1956 r., roku, w którym uroczyście obchodzono 2500-lecie buddyzmu. Zgodnie z przepowiednią Buddy, jego nauka utrzyma się przez 5000 lat (do czasu przyjścia następnego buddy, Maitreji), ale w połowie dojdzie do renesansu Dharmy. Dlatego wybór S.W.R.D. Bandaranaike w 1956 r. na prezydenta Śri Lanki, najstarszego kraju buddyjskiego, większość buddyjska powitała entuzjastycznie jako ziszczenie się przepowiedni Oświeconego.

Do wyboru znacznie przyczyniła się polityczna, antykatolicka i antyzachodnia organizacja mnichów EBP, która głosiła, że jest "partią prostego człowieka", dążącą do przywrócenia Syngalezom należnego im miejsca i utrzymującą, że "głosowanie na Bandaranaike oznacza zbawienie narodu i religii" (s. 22). Natomiast katolicy w swej propagandzie przedwyborczej uderzyli w ton bojaźni, uznali EBP za "czerwonego diabła", i utożsamili ją z komunistami. "Zwycięstwo Bandaranaike oznaczało kres kościoła katolickiego jako skutecznej siły w życiu politycznym na Śri Lance. Katolicy utracili większość przywilejów i zaczęli się uważać za prześladowaną mniejszość" (s. 22), pisze autorka. Przeprowadzono gruntowną dekatolizację Śri Lanki; misjonarze musieli odtąd płacić za pobyt w kraju, zakonnice usunięto ze szpitali, a katolików z armii i prasy. Pozostawiono im tylko własne szkolnictwo. Musiało ono jednak wywierać niewielki wpływ na kształtowanie postaw światopoglądowych, ponieważ wielu buddystów, którzy uczęszczali do tych szkół, mimo wykładanych tam nauk katolickich, nadal pozostało buddystami.

Pod wpływem zmian, jakie nastąpiły na Soborze Watykańskim II, m.in. wprowadzeniu liturgii w językach narodowych, do teologii i liturgii na Śri Lance zaczęły przenikać elementy myśli azjatyckiej, a co ważniejsze, przestano się utożsamiać z kulturą europejską: katolicy syngalescy zaczęli się identyfikować z Syngalezami, a tamilscy z Tamilami.

Różnice pomiędzy buddyzmem a katolicyzmem zeszły na drugi plan od czasu wybuchu konfliktu pomiędzy Tamilami a Syngalezami w roku 1977, kiedy wyszły na jaw różnice etniczne i rasowe. W kościele katolickim na Śri Lance nastąpił podział. W roku 1983 do najgorszych aktów przemocy przeciwko Tamilom doszło w rejonach zamieszkałych przez katolików.

W 1994 papież Jan Paweł II wydał swoją książkę Przekroczyć próg nadziei, w której znalazł się rozdział na temat buddyzmu. Mnisi na Śri Lance poczuli się dotknięci papieskim oczernianiem buddyzmu i złośliwymi komentarzami na jego temat. Uznali je za "niczym nieuzasadnioną i niezasłużoną obrazę" (s. 29). Stwierdzono, że nie zasłużył na tytuł Ojca Świętego, ponieważ istnieją też ludzie nie będący katolikami i papież nie powinien traktować ich w niewybredny sposób. Mnich Gammaddegama Gnanissara zażądał od papieża przeprosin i wycofania się z zawartych w jego książce uwag na temat buddyzmu. Rzecznik jednej z buddyjskich grup nalegał, aby przed przyjazdem na Śri Lankę papież odwołał to, co powiedział. Jeden z mnichów zapowiedział, że spali się na znak protestu przeciwko papieskim wypowiedziom, inny, że rzuci się pod koła papieskiego samochodu. W Colombo mnisi urządzili demonstrację przeciwko zapowiedzianej wizycie papieża. Zażądali od pani prezydent Chandriki Kumaratungi odwołania wizyty papieża, grożąc masowymi samospaleniami i obarczyli rząd odpowiedzialnością za wszelkie incydenty, do jakich wówczas dojdzie. W Colombo pojawiły się plakaty żądające od papieża przeprosin i odwołania wizyty. Zapowiedzieli też bojkot spotkań chrześcijańsko-buddyjskich z papieżem i świadczyli, że nie będą brać w nich udziału, dopóki papież nie odwoła swoich błędów i nie wyrazi szczerej skruchy. Wezwali też papieża na debatę na buddyjsko-chrześcijańskie tematy "teologiczne". Całą tę kampanię organizowała Federacja Organizacji Buddyjskich, skupiająca 75 innych organizacji, jakie działają na Śri Lance. Jest to wojownicza organizacja buddyjska, zorganizowana wokół ideologii tzw. 'synów ziemi'. Powołując się na Mahavamsę buddyjską, na poły mityczną historię przybycia Dhramy Buddy na Śri Lankę, utrzymuje, że Śri Lanka jest krajem Syngalezów, ci zaś są indyjskimi Ariami, którzy jako pierwsi ludzie zamieszkali na niej, przez co należą się im szczególne prawa. W odpowiedzi papież stwierdził, że czuje "głęboki szacunek dla buddyzmu", ale nie przeprosił za niezręczne wypowiedzi na temat buddyzmu. Dodał, że wytłumaczy się z nich w jednej ze swych mów po przybyciu na Śri Lankę. Arcybiskup Colombo N.M. Fernando wyjaśnił, że papież nie zamierzał krytykować buddyzmu ani ranić uczuć buddystów, ponieważ docenia i szanuje wszystko to, co dobre w innych religiach. Stwierdził, że sami katolicy byli głęboko zmartwieni niektórymi wypowiedziami papieża, które, jak sądzili, zraniły uczucia buddystów. Fernando i inni biskupi ze Śri Lanki nie napisali jednak, że papież pomylił się w swej interpretacji buddyzmu.

Pisali natomiast o tym niektórzy duchowni chrześcijańscy. Np. o. Pier Paolo del Campa stwierdził, że studiuje buddyzm od ponad trzydziestu lat, ale nigdy nie spotkał się ze stwierdzeniem, że buddyzm jest religią ateistyczną Jest to błąd, który odbiera tej religii wszelki sens, tym bardziej, że przecież buddyzm uznaje życie po śmierci (s. 60). Również inny buddolog, jezuita Aloysius Pieris, stwierdził, że poglądy papieża na temat buddyzmu są nieaktualne i że papież powinien za to przeprosić (s. 61).

Przedstawiciele hierarchii katolickiej ze Śri Lanki niezręcznie i nieskutecznie próbowali tłumaczyć, że słowa papieża zostały niewłaściwie zrozumiane z powodu "złego" przekładu na syngaleski. Mija się to jednak z prawdą, ponieważ wcześniej znany był przekład angielski i to on wzbudził kontrowersje. Podniosły się też glosy protestu przeciwko wysokim kosztom papieskiej wizyty, sponsorowanej przez rząd Śri Lanki, wybrany przy poparciu buddyjskiej większości. Pani prezydent uznała za konieczne powiedzieć, że przyjmie papieża jako głowę państwa watykańskiego, a nie przywódcę katolików.

W swoim pierwszym wystąpieniu po przybyciu na Śri Lankę, papież stwierdził, że czuje najgłębszy szacunek dla buddyzmu, wymienił kilka terminów buddyjskich, a nawet zacytował fragment Dhammapady, ale słowem nie wspomniał o tym, co znajdowało się w jego książce. Podczas ceremonii powitalnej mnisi buddyjscy nie byli obecni. Cieszący się największym szacunkiem mnisi nie przybyli też na spotkanie z papieżem, jakie odbyło się następnego dnia, a w którym wzięło udział m.in. po sześciu przedstawicieli muzułmanów i hinduistów. Zbojkotowali też wszelkie uroczystości religijne z udziałem papieża. Mnich Kithalagama Seelalankara (jeden z [przywódców syngaleskich, zamordowany w maju 1995 przez tamilskich "Tygrysów", wśród których jest wielu katolików) stwierdził, że papież próbuje oszukać opinię publiczną, ponieważ z jednej strony chwali buddyzm, a z drugiej nie próbuje się usprawiedliwić ze swoich błędnych wypowiedzi na jego temat, jakie zawarł w swojej książce. Wybitny uczony i mnich buddyjski Walpola Rahula przypomniał wypadki nawracania za pieniądze ubogich tubylców przez agresywnych misjonarzy chrześcijańskich. Buddystów poparł nawet przewodniczący Unii Katolickiej V. Gunawardena, który stwierdził, że niechęć papieża do przyznania się do swoich błędów stworzy tylko dalsze problemy pomiędzy buddystami a chrześcijanami na Śri Lance. I faktycznie: ktoś podłożył ogień pod kościół, a następnego dnia spłonęła świątynia buddyjska. Wprawdzie później dementowano, jakoby stało się to pod wpływem wypowiedzi papieża, ale faktem pozostaje, że choć papież oficjalnie wypowiadał się za pokojem na Śri Lance, to jednak szczegółowe instrukcje wydawane biskupom przez centralę w Watykanie były inne. Świadczy o tym m.in. list pasterski biskupów Śri Lanki z 1983 r., którzy w konflikcie tamilsko-syngaleskim otwarcie stanęli po stronie Tamilów. Z "Tygrysami" także sympatyzuje wielu księży-Tamilów. Nabrzmiałe konflikty narodowościowe sprawiły, że tamilscy i syngalescy katolicy przestali utożsamiać się z religią, a zaczęli identyfikować się z narodowością, co doprowadziło do faktycznego rozłamu w kościele na Śri Lance. Pojawił się chrześcijański fundamentalizm, a wielu katolików zaczęło się interesować innymi religiami. Wśród chrześcijan niechętnych polityce i rozlewowi krwi nierzadkie są też przypadki przejścia na buddyzm.

Wizyta papieża została jednak uznana za sukces, a nawet przypisywano jej pewien doraźny skutek praktyczny: zawieszenie na pewien czas broni pomiędzy "tygrysami" a rządem, jako że obie strony konfliktu miały swój, jakkolwiek różny, interes w tym, aby ta wizyta doszła do skutku.

W podsumowaniu swego opracowania na temat źródeł konfliktu buddyjsko-chrześcijańskiego na Śri Lance, autorka wymieniła szereg przyczyn jego zaistnienia, z których najważniejsze wydają się być cztery pierwsze:

  1. Prześladowania większości buddyjskiej w czasach kolonialnych przez chrześcijańskie reżimy katolickich Portugalczyków, kalwińskich Holendrów oraz anglikańskich i katolickich Brytyjczyków.

  2. Wygrany przez katolicką mniejszość w latach 60-tych spór o szkoły.

  3. Brak szacunku i tolerancji dla buddyzmu ze strony chrześcijan przeświadczonych o wyższości swej religii.

  4. Nieetyczne nawracanie ubogich buddystów na chrześcijaństwo, połączone często z przekupstwem.



Liczba katolików na Śri Lance, która w 1820 r. (a więc po dwustu letnim okresie "ewangelizacji") wynosiła zaledwie 20.000 osób, a w 1840 70.000, wykazuje w ostatnich latach tendencję malejącą w stosunku do wzrastającej populacji buddyjskiej i wynosi obecnie około miliona osób. Obecnie na Śri Lance 70 % populacji stanowią buddyści, 15 % hinduiści, a zaledwie 7 % to chrześcijanie.



Biblioteczka Buddyjska
spis treści





Buddyzm - http://buddyzm.koti.com.pl



należe do systemu MAGIC BANNER


BannerMania



Naleze do systemu BannerPower


SmartLinks Logo - http://smartlinks.net.pl